2.Lekcje pragnienia
Wejrzyj wgłęb
umysłu
Wyobraź sobie, ze masz magiczną lampę. Może ona spełnić twoje trzy życzenia, ale
według tej rozpiski:
1.
Sprawi, że usunie z twojej pamięci jedno
wydarzenie z dzisiejszego dnia
2.
Wyczaruje kilka złotych do czegoś na co brakuje
ci pieniędzy w tej obecnej chwili
3.
Zamieni cześć twojej garderoby na inny, dowolny
kolor, pod warunkiem, ze określisz jaki ma być w ten sposób: moja kurtka ma być
pomarańczowa jak pasek od mojego zegarka, Moja bluzka ma mieć kolor zachodu
słońca, opakowania milki itp.
Proponuję
jeszcze jedno ćwiczenie:
Wymień jedną
czynność, przedział czasu którą chciałbyś, aby minął w mgnieniu oka.
a. Jak pragnąć by dużo nie potrzebować
Od dziecka
wmawiano nam, ze pragnienie jest złe. Za
dużo sobie pozwalasz, za dużo chcesz od życia, za dużo, za dużo , za dużo. Ale
byliśmy dziećmi, chcieliśmy dla siebie jak najlepiej. A raczej jak najwięcej.
W sferze
chrześcijaństwa pragnienie, czyli pożądliwość jest grzechem i dotyczy cielesności
człowieka, jego seksualnego popędu. Faktycznie, Jeśli „zjadasz” kogoś wzrokiem,
to coś tu jest nie halo, ale mało tego
nauka kościoła głosi, że do wstąpienia do królestwa niebieskiego potrzebne jest
całkowite odstąpienie o i pogoni za dobrami materialnymi i doczesnymi. święta
prawda. Jak więc pragnąć aby nie zgrzeszyć, skoro otaczają nas realne, materialne bodźce.
Na początek
opowiem wam anegdotę, którą każdy zapewne zrozumie inaczej.
Dziadek
spisywał testament. Zwołał więc trojga
swoich wnucząt i spytał, co im przypisać. Zaprosił najpierw najstarszego
chłopca. „Czego pragniesz dostać w sadku od dziadka?” Chłopiec odrzekł po
namyśle „Z pieniądze. Z nimi u mnie ostatnio krucho. One by mnie uratowały” Dzidek na to: dużo tych pieniędzy?
Starszy chłopiec nieśmiałe poodwiedzał ”Tak, dużo”. Później dziadek zaprosił
średniego wnuka spytał go : „Czego pragniesz dostać w spadku od dziadka?”
Tamten odpowiedział: „Prosiłbym o działki twoje. Zrobiłbym na nich przetwórnię
i dorobiłbym się majątku. Dzidek na to: dużo tych działek ? Średni syn niepewnie
Tak, dużo. Wreszcie dziadek zaprosił do siebie najmłodszego i spytał:”Czego
pragniesz dostać w spadku od dziadka?” Ja to bym chciał kolekcję twoich motyli i
pająków? Na to dziadek : jak mocno tego pragniesz? Wnuczek zaskoczony pytaniem
odparł: Przyszło mi to do głowy przed
chwilą, bo widząc te wspaniałe kolekcje pomyślałem sobie, że pewnie moi
bracia już sobie zaklepali tą cenną pamiątkę.
Opowiem jak
ja ją rozumiem: Dwaj wnukowie proszą o rzeczy, które im się wydają wartościowe,
z których będą mieć zysk. Tak jak w przypadku nieraz prosimy o pożyczkę,
dziadek pyta: ile mam ci ofiarować działki, pieniędzy. Natomiast najmłodszy wnuk
poprosił o kolekcję owadów . Mógł to zrobić z trzech powodów:
1. 1. Ta kolekcja była dla chłopaka bardzo cenna i
miała wartość sentymentalną
2. 2. Poprosił o nią dlatego, ze wydała mu się
najwięcej warta pieniędzy i miał cichą
nadzieję, że bracia o nią nie poprosili.
3. 3. Znał pragnienia braci i nie chciał, by rodzinna pamiątka
nie wpadła w niepowołane ręce.
Co ciekawe, najmłodszy wnuk bronił się zamiast po
prostu odpowiedzieć: bardzo, tego pragnę.
Jak ja żyję?
Gdy wchodzę
do sklepu z kosmetykami mogę założyć, ze pragnę wszystkiego, czyli tak
naprawdę nie wiem czego pragnę.
Moje wątpliwości:
Nie wiem co mi teraz jest potrzebne,
przytłacza mnie wybór, jestem ograniczona ceną, myślę, co znajomi powiedzą o
moim zakupie, co powie na to mama.
Na początku chce kupić jak najwięcej, byle
by coś wybrać, zapłacić, wyjść. W miarę testowania dochodzę do wniosku, że
wszystkie kolory szminek są piękne , a ja nie jestem w stanie wybrać tego
jednego, że nie mam pewności, czy za
chwilę nie znienawidzę fioletowego koloru i szczęście zniknie.
Co robię?
Zapamiętuję
kolory,m bawię się chwilą testując pomadki na ustach i ręćę i w rezultacie
wychodzę ze sklepu z błyszczykiem na rękach i pragnieniem zakupu rozmaitych
szminek, które w rzeczywistości nigdy nie trafią w moje posiadanie.
Dlatego
zawsze wolę kupić jedną , drogą,
niepowtarzalną szminką o niebanalnym, kolorze o której kupnie nie da się wybić
mi z głowy. Nawet jeśli zadziała na mnie siła marki, to wierzę, ze ta szminka
będzie dobra, bo moja. W końcu już dawno ją kupiłam. W mojej głowie. Pragnąć
jej, dociekając jej kształtu, dotykając jej struktury i pigmentu, zbierając
pieniądze i przeliczając jaką to dużą kwotę na nią wydałam… cieszę się nią. Nie
mając jej w rękach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Smiało, pokarz, ze tu byłeś! jakieś wrażenia! Jestem ciekawa!