niedziela, 30 listopada 2014

Kochajmy kreskówki! One uczą!


Gumball? Czemu nie!




Jedna z moich ulubionych kreskówek. Bohaterami jest kot Gumball ( dosłownie: balonowa piłka) i jego brat Darwin, który wyewulował ze złotej rybki w rybkę posiadającą umiejętność chodzenia.




Jakże barwny jest świat GUmballa! Jest tu niesamowita szkoła w której uczy pani - pawian,oraz uczniowie: przypalony tost, pedantyczna papierowa miś, niekumający szkolnych klimatów robot, niezykle grzeczny balon, niesamowicie nudny dinozaur i grożny, choć samotny tyranozaur, a także wkurzający kłębek z frotą, paninka fistaszek z twarzą, cyniczny duch- dziewczyna...




Podobają mi się , że każde z tych postaci ma swój unikalny charakter ( i nie oszukujmy się - są bardzo kreatywne - spalony tost? Heloł) Szkolne przygody bo pokazane jest jak bardzo zróżnicowane jest społeczeństwo - pokazane są w nich prawdziwe problemy jak zakochanie, wizyty u psychologa, przemoc szkolna, przemoc internetowa, ale najlepsze są akcje, które urządza Gumball - potrafi on nieżle manipulować klasą, ich dziecięca wyobrażnia w rozwiązywaniu codziennych dylematów nie zna granic! Głupota i naiwność to coś z czego można się pośmiać, ale są to cechy, które odnajdujemy w sobię samym - jezeli oczywiście przymróżymy oczy.

Godne uwagi są też odcinki w których poruszane są problemy rodzinne - przyjazd teściwoej i trauma pocałunku babci. To temat, który potrafi zszokować dorosłych, a przypomnijmy, ze jest to bajka dla dzieci. Oto rodzina gumballa: Nierozważny ojciec, słodkka i mąra młodsza siostra orazz trzymajaca wszystko i wszystkich w garści mama i oczywiscie złota rybka - najlepszy brat i najlepszy przyjaciel w jednym.



Bywaja też odcinki jak, ten pt"Bakteria", która w wyolbrzymiony i prosty  sposób pokazuje niebezpieczeństwo pewnych dziedzin życia, czyli próbuje czegoś nauczyć dzieci, zawrzeć jakiś morał. W kreskówkach tych jest jednak dużo mniej dydaktycznego smrodku, poniewaz zło jest zazwyczaj wyśmiane i przegrywa, jego wysiłki idą na marne, jest to wszystko jednak wpisane pod zasadę"GŁupi mają szczęśćie". A GUmbol w jednym odcinku wysfobadza  swój mały mózg i go trenuje, nie wchodzi do szkolnej biblioteki, próbuje wymyślic jak uratować mamę przed tajemniczym wielbicielem - okazuje się, ze list nie został wysłany przez wielbiciela, ale przez fiormę produkującą kosmetyki, To dowód na to, ze dzieci pojmują niektóre sprawy okręzną drogą i inaczej. Dlatego ta kreskówka jest taka łatrwa w przysfajaniu, ale nie odmóżdza za bardzo. Trzyma poziom w swojej śmiesznosći, czasami wyśmiewa, ale bohaterzy zawsze uczą się na swoich błęach i godzą się, zadając kłam wcześniej negowanym przez bohaterom kwestiom jak np. nie trzeba myś rąk, bo tylko głupi to robią i szczęśćiem omijają kłopoty.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Smiało, pokarz, ze tu byłeś! jakieś wrażenia! Jestem ciekawa!