opowiadanie 1
Kluczyk
Pewna
dwudziestoletnia , bardzo smutna dziewczyna znalazła
w swoim pokoju klucz. Najpierw pomyślała, ze
to klucz od mieszkania. Jednaj kształt dziurki był całkowicie inny. Potem
pobiegła do szafy swojej mamy – kluczyk również nie pasował. Nie był to także klucz
od samochodu taty ani od szkolnej
szafki. Nie był to klucz nikogo z rodziny , ze znajomych. Nie pasował do
szufladek, kłódek, urządzeń i piwniczek.
Pewnego dnia
dziewczyna robiła porządki w pokoju. Nagle na ziemię spadł mały zeszyt z kłódką. Pamiętnik. Dziewczynka pobiegła po
kluczyk znaleziony w swoim pokoju i
otworzyła nim znaleziony przedmiot. Wszystkie karty puste. Nie, zaraz. Oczom
dziewczyny ukazał się napisany koślawymi literami napis wyskrobany ręką
dziesięcioletniego dziecka : Nie potrzebuję pamiętnika, bo jestem za szczęśliwa żeby myśleć.
Chyba całkiem o nim zapomnę . Chciałabym go zgubić, ale nie wiem jak. Proszę
cię święty Antoni, pomóż mi go zgubić i odnaleźć wtedy, gdy poczuję smutek. Wtedy
dziewczyna pojęła, jak bardzo potrzebuje długopisu. Przynosiła go i napisała na
pierwszej karcie. „Znalazłam”, po czym rozpłakała się i wyrzuciła pamiętnik do
kosza w pokoju. Tonęła w swoim smutku cały dzień, rozpaczając nad utraconym szczęściem
i przeklinając w duchu , że znalazła ten pamiętnik.”Może to nie teraz?”Może nie
jest ze mną aż tak źle?”Po czym wyciągnęła pierwsze, lepsze narzędzie, by zrobić
robię nim rany. Był to kluczyk. Zrobiła nim sobie dwie ranki a potem położyła
się spać. Potrzeba samookaleczenia z dnia na
dzień był coraz większa. Dziewczyna
wpadła na pomysł by zawiesić sobie kluczyk na ręce, aby mogła po niego sięgać w
dowolnej chwili. Oczywiście gdy nikt nie patrzył. Kluczyk stał się jej najskrytszym
wierzycielem. Tylko on znał jej smutek. Ale taki mały kluczyk nie mógł udźwignąć
takiego ciężaru.
Kilka miesięcy później
do domu dziewczyny przyszła koleżanka. Zaintrygowana
leżącym przedmiotem w koszu podniosła go. „To twój pamiętnik?” zapytała. Smutna
dziewczyna uśmiechnęła się, choć miała ochotę podrzeć książkę na strzępy. Wyciągnęła
rękę po swoją własność, a wtedy rękaw się osunął i światło dzienne ujrzał
szereg ran po cięciach. „Kot mnie
podrapał” – broniła się dziewczyna. Koleżanka bez pozwolenia zdjęła z ręki dziewczyny kluczyk i otworzyła drżącą
ręką pamiętnik. Teraz była w posiadaniu niesamowitego sekretu. Przeczytawszy co
w nim jest napisane rzekła cicho: Nie będziesz potrzebowała tego pamiętnika. Będę
przy tobie ja”. Smutna dziewczyna otarła chusteczką nos i oczy i zapytała:
Nie trzeba. Poradzę sobie.
Popatrzyły na
siebie najbardziej obranym z wszelkich niesczerosći , udawań i złości wzrokiem.
Koleżanka chwyciła kota i włożyła mu na szyję bransoletkę z kluczykiem.- Mrau –
powiedział kot równie szczerym miauknięciem. Po czym uciekł z pokoju..
koniec.
Od razu urzekł mnie twój nagłówek, słodkie kotki ;) A opowiadanie ciekawe ;)
OdpowiedzUsuńhttp://voanni.blogspot.com
nagłówek mega uroczy :) super wpis!
OdpowiedzUsuńzapraszam Cię - http://nikoladrozdzi.blogspot.com/
Bardzo podoba mi się twoje opowiadanie. Jest bardzo smutne ale kończy się dobrze. Pokazuje nam że prawdziwych przyjaciół tak naprawdę poznajemy w biedzie :) Nie jest to kolejny tekst o byle czym tylko pisany prosto z serca. Tak trzymaj :)
OdpowiedzUsuńhttp://take-a-pencil-and-draw-a-f1.blogspot.com/
dziękuję :P Masz pięknego bloga, którego podziwiam- fenomenalne notki, opis i cała reszta bardzo mi się podoba.Pozdrawiam :}
Usuń