niedziela, 16 listopada 2014

opowiadanie ! "Kluczyk"


Nadal myślicie, ze samookaleczenie jest tandetne i emo? Przeczytajcie...Niektóre osoby maja napradę cieżko. Reagujmy.
     opowiadanie 1
         Kluczyk

       Pewna dwudziestoletnia , bardzo smutna dziewczyna  znalazła w swoim pokoju klucz. Najpierw pomyślała, ze to klucz od mieszkania. Jednaj kształt dziurki był całkowicie inny. Potem pobiegła do szafy swojej mamy – kluczyk również nie pasował. Nie był to także klucz od samochodu taty  ani od szkolnej szafki. Nie był to klucz nikogo z rodziny , ze znajomych. Nie pasował do szufladek, kłódek, urządzeń i piwniczek.
    Pewnego dnia dziewczyna robiła porządki w pokoju. Nagle na ziemię spadł mały zeszyt  z kłódką. Pamiętnik. Dziewczynka pobiegła po kluczyk znaleziony w swoim  pokoju i otworzyła nim znaleziony przedmiot. Wszystkie karty puste. Nie, zaraz. Oczom dziewczyny ukazał się napisany koślawymi literami napis wyskrobany ręką dziesięcioletniego dziecka : Nie potrzebuję pamiętnika, bo jestem za szczęśliwa żeby myśleć. Chyba całkiem o nim zapomnę . Chciałabym go zgubić, ale nie wiem jak. Proszę cię święty Antoni, pomóż mi go zgubić i odnaleźć wtedy, gdy poczuję smutek. Wtedy dziewczyna pojęła, jak bardzo potrzebuje długopisu. Przynosiła go i napisała na pierwszej karcie. „Znalazłam”, po czym rozpłakała się i wyrzuciła pamiętnik do kosza w pokoju. Tonęła w swoim smutku cały dzień, rozpaczając nad utraconym szczęściem i przeklinając w duchu , że znalazła ten pamiętnik.”Może to nie teraz?”Może nie jest ze mną aż tak źle?”Po czym wyciągnęła pierwsze, lepsze narzędzie, by zrobić robię nim rany. Był to kluczyk. Zrobiła nim sobie dwie ranki a potem położyła się spać. Potrzeba samookaleczenia z dnia na  dzień był coraz większa. Dziewczyna wpadła na pomysł by zawiesić sobie kluczyk na ręce, aby mogła po niego sięgać w dowolnej chwili. Oczywiście gdy nikt nie patrzył. Kluczyk stał się jej najskrytszym wierzycielem. Tylko on znał jej smutek. Ale taki mały kluczyk nie mógł udźwignąć takiego ciężaru.
      Kilka miesięcy później  do domu dziewczyny przyszła koleżanka. Zaintrygowana leżącym przedmiotem w koszu podniosła go. „To twój pamiętnik?” zapytała. Smutna dziewczyna uśmiechnęła się, choć miała ochotę podrzeć książkę na strzępy. Wyciągnęła rękę po swoją własność, a wtedy rękaw się osunął i światło dzienne ujrzał szereg ran po cięciach.  „Kot mnie podrapał” – broniła się dziewczyna. Koleżanka bez pozwolenia  zdjęła z ręki dziewczyny kluczyk i otworzyła drżącą ręką pamiętnik. Teraz była w posiadaniu niesamowitego sekretu. Przeczytawszy co w nim jest napisane rzekła cicho: Nie będziesz potrzebowała tego pamiętnika. Będę przy tobie ja”. Smutna dziewczyna otarła chusteczką nos i oczy i zapytała:  Nie trzeba. Poradzę sobie.

   Popatrzyły na siebie najbardziej obranym z wszelkich niesczerosći , udawań i złości wzrokiem. Koleżanka chwyciła kota i włożyła mu na szyję bransoletkę z kluczykiem.- Mrau – powiedział kot równie szczerym miauknięciem. Po czym uciekł z pokoju.. 

koniec.

4 komentarze:

  1. Od razu urzekł mnie twój nagłówek, słodkie kotki ;) A opowiadanie ciekawe ;)

    http://voanni.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. nagłówek mega uroczy :) super wpis!

    zapraszam Cię - http://nikoladrozdzi.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo podoba mi się twoje opowiadanie. Jest bardzo smutne ale kończy się dobrze. Pokazuje nam że prawdziwych przyjaciół tak naprawdę poznajemy w biedzie :) Nie jest to kolejny tekst o byle czym tylko pisany prosto z serca. Tak trzymaj :)

    http://take-a-pencil-and-draw-a-f1.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję :P Masz pięknego bloga, którego podziwiam- fenomenalne notki, opis i cała reszta bardzo mi się podoba.Pozdrawiam :}

      Usuń

Smiało, pokarz, ze tu byłeś! jakieś wrażenia! Jestem ciekawa!