sobota, 28 marca 2015

Jak trudno być sobą....cz. 1 strach


Co robić, żeby wygrać konkurs, napisac sprawdzian na szóstkę, zdobyć przyjaciół, zyskać miłość?
Bądź sobą.

Ale co gdy nie podoba nam się nasz wizerunek? Ze prawdziwi jesteśmy szpetni, zachowujemy się nie fair. Nasze własne ja tylko nas pogrąża. A przynajmniej tak nam się wydaje. Nawet możemy tego nie odczuwac - jest to już w nas głęboko zakorzenione.

Jako dziecko uważałam, ze komplementy są dla słabych. Tak, użalają się tylko ci, którym nie chce się ruszyć tyłka, by coś zmienić, a tylko chełpią się swoją innością. Nie brałam pod uwagę, ze kompleksy są prostym i łatwo dostępnym środkiem codziennego użytku. Że można w nie wierzyć, kierować się nimi i według nich kreować swój światopogląd.

Gdyby nie było kompleksów, ludzie chodziliby o połowę lżejsi. Nie musieliby się ciągle bać i wstydzić się siebie.

Strach. Ciekawa perspektywa. Czym właściwie jest? Pierwotnym impulsem, emocją zmuszającą nasze ciało do natychmiastowej obrony badz ucieczki. Był potrzebny naszym przodkom, aby nie wkładali palców do ognia i nie dali się zjeść krwiożerczym bestiom. Ale jak taki strach ma rację bytu w sytuacji w 21 wieku? Otóż ma i towarzyszy wielu ludziom codziennie - w postaci stresu i lęku.

Kiedy nie ma wyjścia i nie wiemy co robić - najlepszym wyjściem dla naszego organizmu okazuje się strach. Każdy dobrze wie, ze odrobina motywacji w chwili przed egzaminem działa reaktywująco i pobudzająco, choć nie jest to uczucie miłe.

Jednak skoro strach w tej sytuacji uchronił nas przed złem, czemu nie zaufac mu bardziej?

I tak strach wkracza w nasze życie codzienne, trzyma nas w objęciach  i pomaga nam wierzyć, że jesteśmy bardz bardzo bezsilni i tylko on jest naszym jednynym wyjściem z sytuacji. Chłopak idzie w naszym kierunku. Uzywamy strachu. Idzie kontroler, mamy nie mamy biletu. Używamy strachu. Ktoś nas przyłapuje na oglądaniu głupich filmików z youtuba? Używamy strachu.

Strach jednak nie przyniósł ulgi. Jego przyjście miało przygotować nas na walkę ze złem.Walkę z kim? Ze złymi ludzmi? Nie, to miało być wewnętrzna mobilizacja, by nie zrobić pośmiewiska,okropnej czy też nudnej osoby z siebie samego.

Wkrótce okazuje się, ze strach nas wykiwał. Nie dość, ze przychodzi nie proszony i nie mamy nad nim kontroli, to wcale nie sprawia, ze robimy się odważniejsi czy więksi - przeciwnie , przytłoczeni strachem czujemy się jeszcze gorzej. Stajemy się superbohaterami, ale nie takimi, którzy relaksują się w obliczu potwora, ale dzielnymi wojownikami czychającymi na zło i żyjącymi w nieustannej obawie, ze to zło trzeba pokonywać.

Strach może nas opoanowac do tego stopnia, ze będziemy się go bać.Strasznie to brzmi.

Mówimy sobię: Nie bedę się sterować, gdy mój szef się zwolni. albo " nie sterowałabym się, gdybym nie ściagała, a musiałam, bo nic nie umiałam" czy "Zyskam spokój, gdy nie ujrzę tego chłopaka nigdy wiecej, chociaż jest fajny" Strach , który ma za zadanie informowac nas o fatalnych w skutkach wyborach, tak naprawdę nie zależy, czy ktoś będzie czy nie bedzie, czy ktoś nam coś złego powie, albo czy dostaniemy jednykę. My sami tworzymy, czy dana perspektywa jest dla nas straszna i  czy należy się jej bać. Nie mamy wpływu na zachowanie i obecność innych ludzi, ale mamy na to, czy nam będą one przeszkadzać, czy je oswoimy i zaakceptujemy, czy je nawet troszkę polubimy.

Tak naprawdę boimy się czegoś, co nie zrobi nam krzywdy ( ośmieszenie się), a co często się nie spełnia
( zawyczaj inni ludzie nie zwracjają uwagi na nasze ruchy i mimikę)
Tak naprawdę boimy się swoich reakcji, emocji i nieprzewidywalnej części przyszłosći..
Tak naprawdę strach nie tkwi w otoczeniu ale w naszym stosunku do niego.
Tak naprawdę boimy się siebie.
Wierzymy w to, ze w pewnych sytuacjach nie dane nam robić tego co inni, dlatego "udajemy", że czujemy się dobrze i jesteśmy tak fajni jak nasz rozmówca. Boimy się naszej prwadziwej strony, która notabene jest wolna od strachu i uważamy, ze powinniśmy się bac, aby być lubiani i odpokutować za swoją małosć. Tymczasem strach sprawia, ze nie czujemy się dobrze i pewnie, obniża nasza samoocenę.
  Sobą jesteśmy tylko w domu, bo tam nas nikt nie ocenia. A przynajmniej wydaje nam się, że inni nas nie oceniają w naszej głowie , czyli nie ma wewnetrznego krytyka.. Dlatego nie pamiętamy na codzien o tym, że namalowalismy cudowny rysunek, tworzymy wiersze, mamy zabawne poczucie humoru, bo w tej chwili nieustannie się porównujemy, karcimy i w swojej głowie czujemy, że naturalność zostanie wyśmiana. Wiemy, ze tak naprawdę nie jest, więc znowu mamy poczucie winy, ze obwiniamy porządnych ludzi i że problem jest w nas.Strach jest irracjonalny, wiec szukamy usprawiedliwienia w otoczeniu, ze mieliśmy powody do strachu, bo ktoś się spyta co tam? Co robisz? Coś się stało?,a byliśmy sobą. Znowu czujemy, ze wina jest w nas, bo my nie trawimy takich pytań Boisz się, zeby być fajnym, a czujesz się niefajnie, bo się boisz i chcesz uciekać. boisz się, zeby być fajnym? Czy to jest powód strachu? Czy strach ma jakis sens i czemuś słuzy? Na pewno działa wtedy poczucie winy, ze wszyscy się śmieją, a ty nie.Jesteś sobą, ale boisz się, ze ktoś zapyta, dlaczego sie nie smiejesz. czemu ma słuzyć ten strach, który cię pomniejsza? Boisz się, ze jesteś nienormalny?Boisz się nieakceptacji? Akceptacja jest bardzo ważna,a le kurczę...

Akceptacja, miłość, strach.

Na miłosć trzeba zasłużyc.

JUż wiem w czym problem.

2 komentarze:

Smiało, pokarz, ze tu byłeś! jakieś wrażenia! Jestem ciekawa!